W marcu tego roku do opustoszałego drewnianego budynku przy ul. Olszówka 102 weszły policja i prokuratura. Obecny dyrektor Specjalistycznego Psychiatrycznego ZOZ Józef Kuliński mówił wtedy, że nie wie o jakie dokumenty może chodzić. Z zabytkowego obiektu, w którym 2 lata wcześniej zawaliła się część stropu wyniesiono aż 13 m sześć. dokumentów. Bielska prokuratura wszczęła dochodzenie w tej sprawie. Co do tej pory ustalono?

- Dokumentacja pochodziła z poradni zdrowia psychicznego z Olszówki. W zdecydowanej większości była ona przeznaczona do zniszczenia. Są to archiwalne dokumenty z leczenia pacjentów z ostatnich dziesięciu, może kilkunastu lat - mówi Ryszard Mojeścik z bielskiej prokuratury rejonowej. Dokumentacja jest zawilgocona i zagrzybiona. - Dokładne przejrzenie wszystkiego zajęłoby 3, 4 lata. Wcześniej trzeba byłoby papier odgrzybić, a są to ogromne koszty - mówi prokurator.

Dochodzenie prowadzone jest w sprawie, nie przeciwko komuś. Przesłuchana została większość świadków, powołano biegłych. Czynności prowadzone są pod kątem ustawy o ochronie danych osobowych.

- Nie ma zastrzeżeń do miejsca przechowywania tej dokumentacji. Nie było tak, jak na początku wydawało się, że ta dokumentacja w ogóle nie była dozorowana. Teren był ogrodzony, zabezpieczony, obowiązywał zakaz wstępu - mówi prokurator Ryszard Mojeścik z prokuratury rejonowej Bielsko-Biała Południe. Nie stwierdzono, kto otworzył drzwi do budynku. - Wszyscy twierdzą, że te drzwi były zamknięte. Nie noszą one śladów włamania - dodaje prokurator. Czynności w tej sprawie nie zostały zakończone.

Stary drewniany budynek przy ul. Olszówka 102 jest zamknięty, od 2009 r. stoi pusty zabezpieczony taśmami i ogrodzeniem. Sygnał, że w środku może być dokumentacja pacjentów szpitala, otrzymała telewizja TVN 24. To dziennikarz zadzwonił do placówki, zawiadomił też policję.