Z informacji jakie uzyskał portal Bielskie Drogi od służb na miejscu zdarzenia wynika, że zgłoszenie o wypadku wpłynęło od przejeżdżającego z przeciwnego kierunku kierowcy. Do służb dotarła informacja o dachowaniu autobusu, a sama lokalizacja zdarzenia nie była do końca precyzyjna. Na drogę S-1 wysłano natychmiast cztery zastępy straży pożarnej. Na nogi została postawiona bielska drogówka i pogotowie ratunkowe.

W międzyczasie na numer alarmowy dodzwonił się kierowca Renault, który chciał wezwać karetkę pogotowia i straż na miejsce swojego wypadku. Z relacji jednego ze strażaków wynika, że przed dłuższy czas nie było wiadomo, czy mają oni do czynienia z jednym czy dwoma zdarzeniami drogowymi. Patrol drogówki sprawdził cały odcinek trasy S-1 w powiecie bielskim, a patrol żywieckiej drogówki sprawdził podległy mu odcinek drogi ekspresowej. Po weryfikacji wszystkich informacji okazało się, że nie ma żadnego autobusu, a wcześniejsze zgłoszenie tyczyło się dachowania Renault Kangoo.

Dwójka dzieci w wieku szkolnym podróżujących Renault, została przewieziona wraz z opiekunem do Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej. Patrol bielskiej drogówki sporządził dokumentację wypadku drogowego, ale dokładna kwalifikacja zdarzenia nastąpi po ustaleniu obrażeń poszkodowanych dzieci. Utrudnienia w ruchu trwały około godzinę.