Rajmund Pollak trafił do Sejmu na zaproszenie posła Józefa Brynkusa z ugrupowania Kukiz'15. Były radny sejmiku województwa śląskiego chciał na Wiejskiej wypromować swoją nową książkę "Polacy wyklęci z FSM za komuny i podczas włoskiej inwazji". O godzinie 12.10 w sali im. Ignacego Daszyńskiego zaplanowano konferencję prasową z udziałem posła Brynkusa i Rajmunda Pollaka. Wcześniej w tym samym miejscu swoje spotkanie z dziennikarzami odbywał poseł Michał Szczerba z klubu Platformy Obywatelskiej.

Znany z wybuchowego temperamentu bielszczanin nie pozwolił posłowi PO dokończyć wypowiedzi i wtargnął na mównicę. Gdy na miejscu pojawiła się straż marszałkowska, były radny ochłonął. Po zakończeniu własnej konferencji prasowej (wideo), straż marszałkowska odebrała bielszczaninowi sejmową przepustkę, jednak były radny sejmiku nie zamierzał opuszczać gmachu Sejmu. "Pomogła" mu w tym straż marszałkowska, która siłą wyprowadziła bielszczanina z obiektu.

- Moim zdaniem było to bezprawne nadużycie władzy przez straż marszałkowską. Przepustka, która była ważna przez cały dzień, została mi zerwana siła podczas zadawania pytania na konferencji posła Michała Szczerby. Występowałem tam jako dziennikarz portalu Pomnik Smoleński - tłumaczy Rajmund Pollak. - Chciałem się dowiedzieć od straży marszałkowskiej na jakiej podstawie zostałem wyproszony z Sejmu. Otrzymałem odpowiedź, że na polecenie komendanta straży marszałkowskiej. Nie mieli żadnego argumentu, żeby mnie wypraszać - dodaje bielszczanin.

To nie pierwsze "niestosowne" zachowanie bielszczanina. W 2015 roku wtargnął na mównicę podczas spotkania wyborczego Jarosława Kaczyńskiego w Bielsku-Białej. Cztery lata wcześniej zakłócił wizytę Prezydenta Bronisława Komorowskiego w stolicy Podbeskidzia.